Co czujesz, gdy grasz?
Gdy wchodzisz na boisko, pośród krzyku kibiców?
Co wtedy czujesz?
Szczęście? Żołądek podchodzi Ci do gardła, serce bije w
nienaturalnie szybkim tempie, jakby chciało wyrwać się z tej klatki, nazwanej
ciałem. Mózg zaraz eksploduje, od natłoku myśli. Starasz się skupić na grze,
jednak nic z tego. To stres? Nie, niemożliwe.. A jednak, tracisz pewność
siebie. Ręce zaczynają Ci drżeć przy każdym kontakcie z piłką. Przy czym nawet
najwspanialej dograną piłkę, zepsujesz. Twoje koleżanki pocieszają Cię za
każdym razem. Po chwili trener ogłasza zmianę. Schodzisz z boiska i ciskasz
butelką o podłogę. To przecież twój pierwszy finałowy mecz kadetek, czemu się
dziwisz?
1:3 dla zawodniczek przeciwnej drużyny. Przy stanie 24:25
wchodzisz na boisko z zadaniem wykonania zagrywki. Odbijasz piłkę od parkietu.
Wzrok wszystkich wbity jest właśnie w Ciebie. Emocje się kulminują. Zaraz
wybuchniesz.
Podrzucasz piłkę i uderzysz w nią otwartą dłonią. Widzisz
jak dryfuje swobodnie w powietrzu. Wszyscy zamierają, gdy zaczyna tańczyć na
górnej taśmie siatki. Hale ogarnia przejmująca cisza. Niewidzialna siła ściska
wszystkich za serca. Piłka przechodzi dalej i spokojnie opada centralnie na
linię odznaczającą boisko od reszty.
Liniowy pokazuje aut.
Co wtedy czujesz?
Gorycz i smak porażki.
...
Rok później stajesz na tym samym boisku. Niewidzialna siła tak
samo ściska twoje serce. Tak samo przez twoje ciało przechodzą ciarki. Znów
czujesz się wspaniale. Osiągnęłaś to po raz kolejny i grasz w finale. Jesteś
bardziej doświadczoną zawodniczką, trener stawia na Ciebie wszystko. Teraz
wszystko będzie inaczej. Wygrasz to! Zrobisz to dla twoich przyjaciółek,
trenera, kibiców i przede wszystkim dla siebie.
Punktujesz blokiem.
Zawodniczki otaczają Cię ramionami. Ból w kolanie daje o
sobie znać. Kolejny raz. Trener widzi ból wypisany na twojej twarzy i próbuje
zdjąć Cię z boiska. Nie schodzisz, choćbyś miała tam umrzeć. Nie poddasz się,
przecież to kochasz. Wstajesz z głową podniesioną do góry, po hali przebiega
ogłuszający ryk. Skakanie sprawia Ci coraz większą trudność, przy każde próbie
zaciskasz mocno zęby, byleby tylko nie dać po sobie tego poznać. Kłócisz się z
trenerem. Końcówka meczu, gładkie 3:0 dla was.
Ostatnia punktujesz blokiem. Znowu.
Kolana się pod tobą uginają… Upadasz. Ból nie daje Ci wstać.
Łzy ciekną Ci po policzkach. Kibice poderwali się z krzeseł
i krzyczą. A Ty?
Ty właśnie tak kończysz swoją przygodę z siatkówką. Mimo mistrzostwa,
nie cieszysz się. Więcej do tego nie wrócisz…
Żegnasz się z parkietem…
__________________________________
Coś zwane opowiadaniem.
A czemu ja nic nie wiem o tym opowiadaniu ? Oj nieładnie ale mój spryt odnalazł je sam :)) Kiedy czytałam o wydarzeniach jakie spotkały bohaterkę przypomniały mi się moje czasy jak zaczynałam grać, choć żadnego spektakularnego grania tam nie było o taki byle jaki klub, ale zawsze. Kontuzja toi jest jedna z najgorszych rzeczy jaka przytrafia się sportowcowi a kiedy wyklucza z niej na zawsze to już tragedia
OdpowiedzUsuńInformuj mnie o nn przez gadu 35401276 albo na moim blogu. Nie przepuszczę opowiadania z Grześkiem :)))