wtorek, 12 marca 2013

#Prolog


Co czujesz, gdy grasz?

Gdy wchodzisz na boisko, pośród krzyku kibiców?

Co wtedy czujesz?

Szczęście? Żołądek podchodzi Ci do gardła, serce bije w nienaturalnie szybkim tempie, jakby chciało wyrwać się z tej klatki, nazwanej ciałem. Mózg zaraz eksploduje, od natłoku myśli. Starasz się skupić na grze, jednak nic z tego. To stres? Nie, niemożliwe.. A jednak, tracisz pewność siebie. Ręce zaczynają Ci drżeć przy każdym kontakcie z piłką. Przy czym nawet najwspanialej dograną piłkę, zepsujesz. Twoje koleżanki pocieszają Cię za każdym razem. Po chwili trener ogłasza zmianę. Schodzisz z boiska i ciskasz butelką o podłogę. To przecież twój pierwszy finałowy mecz kadetek, czemu się dziwisz?
1:3 dla zawodniczek przeciwnej drużyny. Przy stanie 24:25 wchodzisz na boisko z zadaniem wykonania zagrywki. Odbijasz piłkę od parkietu. Wzrok wszystkich wbity jest właśnie w Ciebie. Emocje się kulminują. Zaraz wybuchniesz.
Podrzucasz piłkę i uderzysz w nią otwartą dłonią. Widzisz jak dryfuje swobodnie w powietrzu. Wszyscy zamierają, gdy zaczyna tańczyć na górnej taśmie siatki. Hale ogarnia przejmująca cisza. Niewidzialna siła ściska wszystkich za serca. Piłka przechodzi dalej i spokojnie opada centralnie na linię odznaczającą boisko od reszty.

Liniowy pokazuje aut.

Co wtedy czujesz?

Gorycz i smak porażki.


...

Rok później stajesz na tym samym boisku. Niewidzialna siła tak samo ściska twoje serce. Tak samo przez twoje ciało przechodzą ciarki. Znów czujesz się wspaniale. Osiągnęłaś to po raz kolejny i grasz w finale. Jesteś bardziej doświadczoną zawodniczką, trener stawia na Ciebie wszystko. Teraz wszystko będzie inaczej. Wygrasz to! Zrobisz to dla twoich przyjaciółek, trenera, kibiców i przede wszystkim dla siebie.

Punktujesz blokiem.

Zawodniczki otaczają Cię ramionami. Ból w kolanie daje o sobie znać. Kolejny raz. Trener widzi ból wypisany na twojej twarzy i próbuje zdjąć Cię z boiska. Nie schodzisz, choćbyś miała tam umrzeć. Nie poddasz się, przecież to kochasz. Wstajesz z głową podniesioną do góry, po hali przebiega ogłuszający ryk. Skakanie sprawia Ci coraz większą trudność, przy każde próbie zaciskasz mocno zęby, byleby tylko nie dać po sobie tego poznać. Kłócisz się z trenerem. Końcówka meczu, gładkie 3:0 dla was.
Ostatnia punktujesz blokiem. Znowu.

Kolana się pod tobą uginają… Upadasz. Ból nie daje Ci wstać.

Łzy ciekną Ci po policzkach. Kibice poderwali się z krzeseł i krzyczą. A Ty?

Ty właśnie tak kończysz swoją przygodę z siatkówką. Mimo mistrzostwa, nie cieszysz się. Więcej do tego nie wrócisz…


Żegnasz się z parkietem…

__________________________________

Coś zwane opowiadaniem. 

1 komentarz:

  1. A czemu ja nic nie wiem o tym opowiadaniu ? Oj nieładnie ale mój spryt odnalazł je sam :)) Kiedy czytałam o wydarzeniach jakie spotkały bohaterkę przypomniały mi się moje czasy jak zaczynałam grać, choć żadnego spektakularnego grania tam nie było o taki byle jaki klub, ale zawsze. Kontuzja toi jest jedna z najgorszych rzeczy jaka przytrafia się sportowcowi a kiedy wyklucza z niej na zawsze to już tragedia

    Informuj mnie o nn przez gadu 35401276 albo na moim blogu. Nie przepuszczę opowiadania z Grześkiem :)))

    OdpowiedzUsuń